Xlash - po kuracji |
Odżywki do rzęs Xlash używam (z małymi przerwami) odkąd ją kupiłam, czyli od kwietnia zeszłego roku . Szczerze mówiąc nie spodziewałam się aż tak dobrych efektów :) Już po dwóch tygodniach regularnego stosowania zaczęłam zauważać różnicę w długości rzęs, najbardziej widoczna była w zewnętrznych kącikach - podczas malowania kojarzyły mi się z nóżkami pająka ;)
Odżywkę stosowałam codziennie na noc, jest bardzo łatwa w użyciu - wystarczy przeciągnąć pędzelkiem u nasady rzęs i to wszystko. Nie szczypie w oczy, nie podrażnia. Wystarczy stosować ją na górnych rzęsach, ponieważ podczas snu odżywka "schodzi" też na dolne. A do tego odżywka ma świetny skład.
Ja kupiłam wersję 3ml, która wydaje się bardzo malutka, ale do chwili obecnej mam jeszcze tę samą buteleczkę, jest szalenie wydajna! W stosowaniu miałam niewielkie przerwy, czasem zdarzyło mi się zapomnieć o nałożeniu jej, czasem mi się nie chciało ;) Zrobiłam też eksperyment i odstawiłam ją na 3-4 tygodnie żeby sprawdzić, jak długo będzie się utrzymywał efekt. Osłabienie rzęs zaczęłam zauważać ok. 3 tygodnia od odstawienia, więc uważam, że to dobry wynik. Jak wróciłam do Xlash to rzęsy powróciły do swojej najlepszej formy :)
Jestem BARDZO zadowolona z efektów stosowania tej odżywki, koleżanki zwracają uwagę i pytają, czy to moje rzęsy czy sztuczne :) Rodzina też zdecydowanie zauważyła różnicę. Rzęsy są gęściejsze i dłuższe. Najlepsze efekty widzę po pomalowaniu ich tuszem, poza tym teraz mogę używać jakiegokolwiek tuszu i mam świetne efekty :)
Zdecydowanie polecam! Teraz moja mama testuje odżywkę, dostała ode mnie pod choinkę :)
Poniżej zdjęcie przed, dla porównania:
Xlash - przed kuracją |
Ja od dwóch lat używam Revitalash i efekty są spektakularne. Teraz mnie skusiłaś bo jeśli ta podobnie działa, a jest tańsza to nic tylko próbować. :)
OdpowiedzUsuń