Realizując noworoczne postanowienie o zużywaniu jak największej ilości świec i wosków, w styczniu udało mi się wykończyć następujące:
- Yankee Candle - Blissful Autumn (duży tumbler) - pachnie jak szarlotka z kruszonką, wyczuwam też gruszkę, świetny zapach na jesień;
- Yankee Candle - Pure Radiance Creme Brulee (mała świeca) - zapach przyjemny, jednak palenie tej świecy było katorgą, wosk zalewał knot, tunelowała, co i rusz musiałam jej robić kąpiel wodną aby usunąć nadmiar wosku... dobrze, że to już koniec ;);
- Yankee Candle - Warm Spice (mały słoik) - korzenny zapach, typowo zimowy, bardzo go lubię;
- Yankee Candle - Country Kitchen Winter Day (tarta) - zapach bardzo podobny do Season Of Peace, dla mnie super;
- Yankee Candle - Napa Valley Sun (sampler) - jeden z moich ulubionych zapachów, jak zobaczę gdzieś duży słoik to bez zastanowienia kupię, piękny! Kojarzy mi się z budyniem waniliowym ;),
- Kringle Candle - Pumpkin Latte (wosk) - słodki, kremowy, przyjemny zapach kawy z dodatkiem syropu dyniowego i cynamomu - pycha;
- Kringle Candle - Blueberry Muffin (daylight 12h) - smakowity zapach babeczki jagodowej, dla mnie mógłby być trochę intensywniejszy.
- Bath & Body Works - Frosted Cupcake (duża świeca) - zapach waniliowej, polukrowanej babeczki.
Całkiem dobry wynik :)
PS. Tumbler Blissful Autumn aktualnie służy mi do przechowywania tealightów a opakowanie po Frosted Cupcake świetnie się nadaje do trzymania w nim szminek :)