HOME
LAKIERY
WISH-LISTA
CZYTAM
OGLĄDAM
CONTACT


Sally Hansen - Polar Bare

Dzisiaj (a właściwie od wczoraj) na paznokciach mam lakier z ostatnich zakupów internetowych Sally Hansen - Polar Bare. To mleczna biel, nie kryje w 100% i bardzo dobrze, bo dzięki temu wygląda bardzo stylowo i elegancko. Na zdjęciu 3 warstwy dodatkowo ozdobione topperem z limitowanki Essence Hugs & Kisses o wdzięcznej nazwie Dreams For Sale. Całkiem udane połączenie, na koniec zimy w sam raz! Jestem już gotowa na pastele i neony, wiosno przyjdź!

PS. Właśnie zamówiłam sobie na Allegro kolejne woski Yankee Candle i dużą świecę Fluffy Towels =D Cieszę się jak dziecko ;) A w weekend chyba znowu skoczę do Złotych... 

Yankee Candle - Pink Sands =)


Yankee Candle - Coastal Waters Tarta - pierwsze doświadczenie z woskami

Chciałam dzisiaj podzielić się pierwszymi wrażeniami z użytkowania wosków/tart Yankee Candle. Nie czytałam o nich wiele przed zakupem, ponieważ nie miałam stacjonarnie dostępu do tych produktów, zakup był zupełnie spontaniczny =) 


Na pierwszy ogień "dosłownie" poszła tarta Coastal Waters - morska bryza jak ją nazywam =) 
"Czyste i orzeźwiające jak morska bryza, takie właśnie są Przybrzeżne Wody od Yankee Candles. Nadmorskie fale, które dzięki swojej potędze oczyszczają ciało i umysł. Zapach zainspirowany morzem i jego bogactwem. Teraz możesz zabrać go do domu i rozkoszować się zawsze gdy masz na to ochotę." ZapachDomu.pl
Zapach jest delikatny, nie przytłacza, nie dusi. Jest dobrze wyczuwalny w pomieszczeniu. Świeży, bardzo przyjemny, dosyć długo się utrzymuje. Nie wiem, czy to jego zasługa, ale świetnie mi się spało po wieczornym topieniu tej tartki.

Zdecydowanie polecam, aby delektować się wspaniałym zapachem potrzebujemy tylko kominek (można kupić je już od 10zł), świeczki typu tea light (kupiłam 100szt. w Auchan za 13zł) oraz tarty/woski (6zł/szt.). Ja na pewno zaopatrzę się w kolejne! =)


Haul: świece Bath & Body Works, Yankee Candle

Wybrałam się dzisiaj do Złotych Tarasów, a konkretnie do Bath and Body Works w celu zakupu świec, ponieważ wypaliłam moją pierwszą w całości - Warm Vanilla Sugar - został po niej szklany pojemnik, przyda się ;) 

Miałam w planie zakup jednej, może dwóch dużych świec, ponieważ aktualnie trwa promocja i można je kupić 20zł taniej niż zwykle. Oglądałam, wąchałam, wybierałam i nie mogłam się zdecydować =) Tak więc finalnie wyszłam z trzema dużymi świecami. 


French Baguette - aż trudno uwierzyć, ale ta świeca pachnie jak świeżutka, gorąca, dopiero wyjęta z pieca bagietka! Niesamowity zapach, od razu mnie urzekł i właśnie ta wylądowała w mojej zakupowej torbie jako pierwsza.


Spiced Cider - pachnie jak grzane wino, korzennie i słodko!


Frosted Cupcake - zapach waniliowego ciastka lub budyniu, bardzo przyjemny, lubię słodkie zapachy w długie wieczory. 


Wyszłam z BBW niesamowicie zadowolona z zakupów, udało mi się nawet przetłumaczyć sobie, że nie są mi potrzebne nowe żele pod prysznic/balsamy do ciała/mgiełki - na które swoją drogą również były fajne promocje ;) Ale byłam dzielna, muszę najpierw zużyć to, co już mam, a trochę to potrwa... 

W drodze powrotnej chciałam jeszcze zajrzeć do Douglasa, sprawdzić, czy są może nowe lakiery OPI (nie było) i traf chciał, że przechodząc trafiłam na stoisko-wyspę... Yankee Candle =] Nie miałam wcześniej świec YC dlatego też od razu radośnie pobiegłam do stoiska i ochoczo zaczęłam oglądać asortyment. 

Wybór padł głównie na woski, ponieważ były tanie (6zł/szt.) a dają pojęcie o zapachu bez konieczności zakupu dużo droższej świecy. Zakupiłam sobie również najprostszy kominek do wosków, ponieważ takowego nie posiadam. 


Miałam ochotę jeszcze na małą świeczkę Bunny Cake, ale niestety nie było, więc zdecydowałam się na Pink Sands, która jest słodka, ale lekka i przyjemna =) I śliczna, bo różowa =D


Czuję, że będę częstym gościem w Złotych Tarasach... ;) Jestem bardzo ciekawa, jak będą palić się świece/woski YC, ponieważ jeszcze nie wypróbowałam. 


Avon Supershock Gel Eyeliners: nowe kolory FLASH & AQUA POP

Żelowe eyelinery Avonu należą do moich ulubionych: są mięciutkie, suną po powiece bez jej naciągania, mają piękne, nasycone kolory! Raz nałożone zastygają i wytrzymują w nienaruszonym stanie bardzo długo. W katalogu 3/2013 pojawiły się 2 nowe kolory, które od razu musiałam mieć: Flash oraz Aqua Pop!


FLASH - to jaśniutki, perłowy róż, bardzo delikatny i dziewczęcy. Nałożony w linii wodnej ożywia oko :)


AQUA POP - to intensywny, głęboki granat z nutkami zieleni (?). Piękny i nasycony.


Cena w aktualnym katalogu 3/2013 to 13.99zł, polecam bo warto! =)



Sally Hansen - Mousseline Sandwich Manicure

Zainspirowana manicurem Mani postanowiłam dzisiaj również zafundować "kanapkę" moim paznokciom =) Pod koniec tygodnia dotarło moje lakierowe zamówienie z Nocanka.pl (5 lakierów Sally Hansen) i na pierwszy ogień poszedł Mousseline.

To delikatny, mleczny beż, naprawdę pięknie wygląda na paznokciach, świeżo i elegancko. W zależności od ilości nałożonych warstw można uzyskać połowiczne lub całkowite krycie. 


Na warstwę bazy pomalowałam 2 warstwy Mousseline, następnie jedną warstwę różnokolorowego brokatu Essence - Circus Confetti i na koniec jeszcze jedną warstwę Mousseline. Całość pokryłam warstwą Seche Vite =)


Jak się podobają? =) I jeszcze mały preview moich zakupów lakierowych ;)

Od lewej: Polar Bear, Mousseline, Peachy Keen, Shell We Dance, Green Tea


Sigma Beauty - 2 nowe pędzle

Jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch nowych pędzli Sigma =) Przyznam się, że moje pierwsze zakupione pędzle (wiele miesięcy temu) były właśnie z Sigmy i uwielbiam je. Wiedziałam, że kwestią czasu będzie zakup kolejnych.

Wybór padł na E50 Large Fluff oraz F86 Angled Kabuki. Jeszcze ich nie używałam, ale jestem pewna, że będę zadowolona, tak, jak z poprzednich =) Moim marzeniem jest skompletowanie wszystkich pędzli Sigmy (no oprócz tych ze złotem, bo to już przegięcie ;)).

Essence - Cute As Hell LE - Not Just Cute


Fotki robione na szybko dzisiaj rano, więc nie są najwyższych lotów. Ten lakier udało mi się kupić ponad rok temu (?) na Allegro w jakimś zestawie. Ponieważ zwykle lubię limitki Essence bardzo się ucieszyłam, że go zdobyłam =) W tej samej paczce był jeszcze żółty lakier z tej serii, jednak w transporcie ułamała się szyjka butelki i wylał mi się na wszystko... Różowy jako tako dało się doczyścić na szczęście, ale żółty przepadł =(

Not Just Cute to mleczny róż, na zdjęciach 3 warstwy. Kryje już przy dwóch, jednak dodałam trzecią dla wyrównania, bo trochę mi smużył. Na wierzchu mój ulubiony Seche Vite oraz na jednym paznokciu naklejki z LE Crystalliced. 



Essence - Vintage District LE

Wczoraj udało mi się zajrzeć do drogerii Hebe i kupić 3 produkty z nowej edycji limitowanej Essence o wdzięcznej nazwie Vintage District. Do koszyka wpadł lakier, cień do powiek i zestaw ozdób do paznokci.

Lakier 04 Get Arty to asfaltowa szarość z różowym/złotym (?) shimmerem, w sztucznym świetle w drogerii ładnie się mienił, jednak na paznokciach kolor jest dość ciemny, shimmer jest prawie niezauważalny a szkoda =( Trochę jestem nim rozczarowana. Do pełnego krycia wystarczą dwie warstwy, łatwo się nim maluje. 


Z trzech dostępnych cieni do powiek wybrałam też szaraka - 03 Get Arty. To stalowa szarość z mozaiką pomarańczu, czerwieni i granatu, które jednak nie są widoczne przy nakładaniu. Zapewne są tylko w warstwie wierzchniej i zetrą się po kilku użyciach. 


A na deser jest jeszcze uroczy zestaw ozdób do paznokci, który wydaje się najładniejszym z całej trójki 01 Something G-old - Something New.


Ogólnie ta limitka jest raczej meh, kupiłyście coś z niej? =)

Ulubieńcy stycznia 2013: codzienny makijaż


Powyższe produkty wykorzystywałam najczęściej w codziennym makijażu w styczniu =) 
  • Podkład: Revlon Colorstay do skóry normalnej/suchej w kolorze 150 Buff - zdecydowanie mój ulubiony podkład, odkrycie i w ogóle. Na zimę jest świetny, cały dzień wygląda wspaniale, kryje bardzo dobrze. Pierwsza butelka już wykończona, w zapasie już czeka kolejna, jednak (ponieważ mam kilka innych, otwartych podkładów) obiecałam sobie zużyć napoczęte zanim otworzę nowe opakowanie... będzie ciężko ;)
  • Korektor: L'Oreal True Match w kolorze 2 Vanilla - bardzo dobry produkt, kryje nieźle, aczkolwiek do jakichś większych problemów skórnych polecam bardziej kryjący korektor. Tego używałam głównie do zamaskowania zaczerwienionych policzków i spisywał się bardzo dobrze. 
  • Korektor: The Balm Time Balm w odcieniu Light - stosowany punktowo na wcześniej wspomniane "większe problemy skórne" ;) W tej roli sprawdził się świetnie.
  • Baza pod cienie do powiek: zapomniałam umieścić ją na zdjęciu... a używam codziennie i nie wyobrażam sobie już makijażu bez bazy pod cienie. Moja obecnie ulubiona to Cashmere Eyeshadow Base od Dax Cosmetics. 
  • Cienie do powiek: na zdjęciu umieściłam tylko dwa cienie z Inglota, których używam do rozcierania. Cienie lubię zmieniać i często używam zupełnie różnych w zależności od humoru. 
  • Kredka do oczu: Essence I <3 Rock Gloss Eye Pencil - jest świetna, mięciutka, nie ciągnie powieki przy malowaniu, świetnie się rozciera i nie maże. Ja używam jej zwykle w zewnętrznym kąciku i rozcieram =)
  • Kredka do oczu: Rimmel ScandalEyes Waterproof Kohl Kajal w kolorze 005 Nude - cielista kredka na linię wodną, prezent od Cheryl z naszej comiesięcznej wymianki. Bardzo miękka, kremowa, z trwałością jest średnio ale i tak bardzo lubię =)
  • Puder: Elf Complexion Perfection - mozaikowy puder wyrównujący koloryt, uwielbiam go, jest tani i bardzo dobrej jakości. Nie lubię zbyt matowej cery u siebie (mam suchą skórę) i ten puder nie daje tego przesadnego efektu. Jest delikatny i przez to dla mnie idealny. Kupię kolejny bez dwóch zdań jak wykończę ten =)
  • Bronzer: Oriflame Giordani Gold Bronzing Pearls w kolorze Natural Radiance - moja cera jest raczej blada, zwłaszcza zimą i te kulki pasują jak ulał, dają subtelny efekt, ja używam do konturowania twarzy. Natężenie można stopniować, u mnie już niewielka ilość ładnie modeluje twarz, bardzo polecam! 
  • Tusz do rzęs: moim styczniowym faworytem zostaje oficjalnie Maybelline One By One w wersji Satin Black. Genialna szczoteczka, genialny tusz, rzęsy jak sztuczne. Jedyna wada - dosyć ciężko się zmywa (lubi się rozmazywać po twarzy) i pod koniec żywota trochę się osypywał, ale wszystko wybaczam bo ten efekt... =) Już jestem bardzo podekscytowana najnowszą maskarą The Rocket od Maybelline, która już niebawem zawita w naszych drogeriach! =D
  • Balsam do ust: L'biotica Hydro Lip Therapy - nawilżający balsam do ust, sprawdza się świetnie jako baza pod błyszczyk czy szminkę, przyjemnie nawilża usta. Dorwałam go na promocji w SuperPharm i jestem miło zaskoczona, ma lekko słodki smak =)
  • Błyszczyk: Essence Stay With Me Longlasting Lipgloss w kolorze 01 Me & My Ice Cream - słodziutki kolor, przyjemna konsystencja, używanie go to czysta przyjemność - zdecydowanie polecam =)

Mini zakupy w MintiShop (Batiste, Sleek, Barry M)

Wypłata = zakupy! Nie wiem jak Wy ale ja uwielbiam zakupy przez internet, powyżej moje ostatnie zdobycze upolowane w MintiShop.pl :)
- suchy szampon Batiste - Tropical
- suchy szampon Batiste - Lace
- paletka Sleek PPQ Shangri-La Respect
- Barry M - Nude.

Jestem bardzo ciekawa suchych szamponów Batiste, czy faktycznie dadzą sobie radę z moimi przetłuszczającymi się włosami. Dotychczas próbowałam tylko suchego szamponu z Oriflame i totalnie się nie sprawdził. 

Nie mogę się także doczekać wypróbowania lakieru Barry M - Nude. W butelce wygląda na żelkowy, więc pewnie będzie bardzo delikatny i subtelny =)


Kolejne paczki w drodze... ;)

Inglot - #672

Inglot O2M Breathable Nail Enamel #672
Nie mogłam się doczekać aż pomaluję nim paznokcie! Takie jasne, mleczne, cieliste odcienie należą do moich ulubieńców. Po wczorajszych zakupach zrobiłam pierwszą próbę malowania, ale top, którego użyłam poruszył mi lakier i musiałam zmyć. Potem robiłam jeszcze kilka prób malowania innymi lakierami, ale jak na złość nic nie wychodziło, więc odłożyłam to na dziś.

Inglot O2M Breathable Nail Enamel #672
Inglot O2M Breathable Nail Enamel #672
Inglot O2M Breathable Nail Enamel #672
Dzisiaj miałam zdecydowanie więcej szczęścia do malowania niż wczoraj, na zdjęciach dwie warstwy Inglota oraz warstwa Seche Vite. Lakier nie należy do najłatwiejszych w aplikacji, trochę nierównomiernie się rozprowadza, trochę smuży, łatwo robi prześwity, ale efekt końcowy jest wart powalczenia z nim =) Pędzelek jest cienki, co też nie ułatwia pracy, ale da się przeżyć. W butelce lakier ma trochę perłowego połysku, jednak na paznokciach jest on niewidoczny (a przynajmniej bardzo mało widoczny).

Inglot O2M Breathable Nail Enamel #672
 Miłośnikom takich odcieni zdecydowanie polecam =)

Nail Art: gradient i piórka + mini zakupy


Tak moje paznokcie wyglądały przez cały ubiegły tydzień - idealnie przetrwały aż do wczoraj =) Do wykonania użyłam:
- jako lakier bazowy: Revlon Colorstay - 040 Provence;
- następnie gąbką nałożyłam 1 warstwę złożoną z trzech lakierów: na dole Nails Inc. - Power Pink, w środku Essie - Fiji, na końcu Revlon Colorstay - 040 Provence.

Na dwóch paznokciach namalowałam pędzelkiem piórka, na żywo lepiej się prezentowały ;) Całość pokryłam jeszcze jedną warstwą OPI - Servin' Up Sparkle.

Wczoraj będąc na zakupach skusiłam się na olejek migdałowo-papayowy z Alterry (zupełnie nie wiem, po co, ani do czego będę tego używać, ale czytałam na jego temat na kilku blogach więc zapragnęłam mieć) oraz płyn do czyszczenia pędzli i lakier z Inglota #672. Na paznokciach wkrótce, wczoraj wyjątkowo żaden lakier nie chciał współpracować. Może dzisiaj będzie lepiej.

Miłej niedzieli =)



The Balm - NUDE'tude

Dzisiaj chciałam napisać kilka słów o palecie NUDE'tude od The Balm, która przyleciała do mnie ok. dwa tygodnie temu. Miałam okazję jej trochę poużywać i postanowiłam podzielić się swoją opinią =)

Pierwsze, co rzuca się w oczy to opakowanie: jak wszystkie opakowania The Balm stylizowane jest na styl retro, bardzo mi się podoba! Zdecydowanie przyciąga uwagę.

Paletka zawiera 12 cieni, duże lusterko oraz dwustronny pędzelek.


Kolory w paletce są bardzo dobrze dobrane, można nimi wykonać wiele rożnorodnych makijaży. No i czyż nie jest przepiękna w środku? =) Od razu przepraszam, że jest trochę ubrudzona, ale już była używana. 

Poniżej swatche, bez bazy, zdjęcia robione zwykłą cyfrówką: 

Od dołu do góry: Sassy, Snobby, Stubborn, Stand-offish

Od lewej: Selfish, Sultry, Sophisticated, Seductive
Od lewej: Sexy, Silly, Serious, Sleek

Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, łatwo się ze sobą łączą, aplikacja jest bezproblemowa, nie osypują się. Można nimi wykonać zarówno dzienny, jak i wieczorowy makijaż. 

Paletka kosztowała mnie ok. 112zł w sklepie Cocolita.pl i uważam, że jest warta swojej ceny =) Mogę z czystym sumieniem ją polecić!



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...